„Swoboda” wymaga przemianowania w Łucku prospektu Peremohy
„Wołyńska obwodowa organizacja WO „Swoboda” uważa, że reakcja mera Łucka Bogdana Szyby z okazji wymagań komitetu organizacyjnego o uszanowaniu setnej rocznicy od dnia urodzenia Stepana Bandery jest nie do przyjęcia. Merowi należy przysłuchiwać się do słów weteranów OUN-UPA, oraz sił nacjonalno-patriotycznych, a nie socjalistów, „regionałów” i komunistów” - oświadczył w komentarzu ZAXID.NET lider Wołyńskiej organizacji obwodowej WO „Swoboda” Anatoli Witiw.
W szczególności powiedział: „Jak „nacjonał-demokrata” Szyba planuje zwalczać spuściznę totalitaryzmu, nie odmawiając się od jednego z głównych mitów propagandy okupacyjnej - mitu o „naszym Zwycięstwie”? Przecież, jak zaznaczył podczas posiedzenia komitetu organizacyjnego do sprawy uszanowania 100-lecia Stepana Bandery w obwodzie Wołyńskim jego kierownik Wołodymyr Kusznik - to nie nasze zwycięstwo. Nasza walka trwała także w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.
Czyżby Ukraińcy mieli zapomnieć o rozstrzelanych w Łuckim więzieniu czy o „zwycięskim” dekrecie ?0078/42 o „wysiedleniu w odległe tereny ZSRR wszystkich Ukraińców, którzy mieszkali pod władzą niemieckich okupantów” od 22 czerwca 1944 roku? Czy powinni oni zapomnieć setki tysięcy ukraińskich banderowców, którzy walczyli w UPA także po 9 maja 1945 roku (tak zwanym Zwycięstwie) i oddali swoje młode życie za Ukrainę? Czy mamy zapomnieć Hołodomoru w latach 1946-1947, milionów Ukraińców wywiezionych na Syberię, którzy w końcu nie wrócili do Ojczyzny? Czy mamy zapomnieć Stusa, Tychego, setki tysięcy Ukraińców poddanych represjom w latach 50-60? Czy to naprawdę nasze zwycięstwo?
Dlatego pozycja mera jest nam co najmniej niejasna. Dla godnego uszanowania pamięci Stepana Bandery trzeba nazwać jego imieniem nie jedną z ulic Łucka, a centralny prospekt.