Koalicja będzie za 4 dni?
Frakcja NU-LS na zakrytych obradach w środę rozpatrzyła tekst umowy o stworzeniu koalicji z frakcjami bloków Julii Tymoszenko i Wołodymyra Łytwyna, przygotowany przez frakcję BJuT. Jak pisze gazeta "Kommersant-Ukraina", mimo to, że powstało u nich naraz mnóstwo pytań, członkowie frakcji są pewni, że już za cztery dni podpiszą umowę.
Jeden z polityków obecnych na obradach frakcji NU-LS opowiedział gazecie, że w posiedzeniu uczestniczył przedstawiciel prezydenta w Radzie Najwyższej Petro Olijnyk, który zawiadomił, że Wiktor Juszczenko popiera formowanie nowej koalicji "z przejrzystymi warunkami jej stworzenia".
Przy pierwszym omówieniu koalicyjnej umowy deputowani wypowiedzieli niezgodę z szeregiem zaproponowanych punktów.
Jedyny wniosek, do którego doszli deputowani, to doprasowanie zaproponowanego przez BJuT tekstu umowy o koalicji.
Zdaniem Tarasa Stećkiwa, "ta koalicyjna umowa może być wzięta za podstawę". - Dziś przez cały dzień pracowaliśmy nad nią. Myślę, w najbliższym czasie będziemy mogli złożyć ją naszej frakcji na podpisanie - powiedział.
Ksenia Lapina była bardziej kategoryczna: - W tych papierach faktycznie nic nie ma! Jedyna konkretna norma to regulacja systemu państwowych zakupów. Wszystko pozostałe określono w sposób bardzo abstrakcyjny. W regulaminie na przykład zapisano, że my w ogóle nic nie możemy podawać na rozpatrzenie do Rady, jeśli Gabinet Ministrów nie podejmie takiej decyzji. Nam ten punkt nie pasuje!"
Według jej słów, frakcja będzie nalegała na tym, żeby w dokument zostały wniesione punkty o zasadach bezpieczeństwa państwa, pytania europejskiej i euroatłantyckiej integracji, a także normy o moratorium na wniesienie zmian do Konstytucji.