Mieszkańców Krymu agitują, by zostali obywatelami Rosji
Ukraina prowadziła negocjacje z Federacją Rosyjską wobec uregulowania działalności Floty Czarnomorskiej w Krymu od roku 1999, lecz Moskwa ignorowała wszystkie oferty Kijowa. O tym w specjalnym wywiadzie BBC opowiedziała jedna z najwybitniejszych ukraińskich dyplomatów, ambasador Ukrainy w Słowacji Inna Ohniweć, która brała udział w tych negocjacjach. Inna Ohniweć powiedziała, że MSZ regularnie wyganiało z Krymu grupy konsularne rosyjskich dyplomatów, którzy nielegalnie rozdawali tam dowody Rosji - podaje BBC.
Dyplomatka akcentowała, że „nieprzypadkowo następna po Gruzji może być Ukraina” oraz wyjaśniła: „Wiele lat temu, zaczynając od czasów niepodległości, obserwujemy taką sytuację: po pierwsze - rozbrzmiewają terytorialne pretensje Rosji wobec Krymu, po drugie - prowadzą się aktywne działania wobec nadania obywatelstwa rosyjskiego mieszkańcom Krymu. Te działania nie reklamują się, lecz Ministerstwo Spraw Zagranicznych o nich wie”
- Obywatelstwo Rosji daje FR możliwość w każdym momencie powiedzieć, że naruszają się prawa tak zwanych „rodaków”. Dla takiego oświadczenia wystarczy elementarnych prowokacji, które obserwujemy na Krymie.
Na pytania BBC, w jaki sposób Ukraina zapobiega temu, by Rosja nie mogła dawać ludziom swojego obywatelstwa, Inna Ohniweć zaznaczyła, że może kompetentnie odpowiedzieć, ponieważ pracując w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ukrainy w oddziale politycznym niejednokrotnie przygotowywała odpowiednie noty.
- Przygotowywaliśmy noty o charakterze ultimatum, że jeśli w ciągu doby konsularna grupa Ministerstwa Spraw Zagranicznych FR nie opuści terytorium Krymu, gdzie wydaje dowody, to osoby te będą uznane za „persona non grata”. Było to uprzedzenie, na które strona rosyjska reagowała, i grupy natychmiast wyjeżdżały. Świadczy to o tym, że Rosja świetnie rozumiała, że postępuje w sposób nielegalny. Jednak to nadal trwa. Odbywa się nieoficjalnie, od czasu do czasu. Dość trudno jest kontrolować ten proces.