Próba rewolucji w Chinach skończyła się fiaskiem
W Chinach aresztowano kilku obrońców praw człowieka po tym, jak w Internecie ukazał się komunikat z apelem o przeprowadzenie demonstracji w 13 miastach kraju i rozpoczęcie w taki sposób "jaśminowej rewolucji".
Jak informuje TSN, chińskie władze zablokowały słowo "jaśminowy" w browserach internetowych. Jednak kilka osób wyszło na demonstrację, którą wkrótce rozegnała policja.
Komunikat, który wzywał do akcji protestu, analogicznie do fali protestów na Bliskim Wschodzie, najprawdopodobniej został rozpowszechniony przez dysydencki portal z USA.
Władze Chin istotnie ograniczyły potok informacji jeszcze podczas oświetlania egipskich wydarzeń. Wtedy to oficjalne media w ogóle nie podawały wideo z ulicznych protestów, ograniczając się publikacją skąpych relacji o działaniach egipskiej władzy i zdjęciem prezydenta Hosniego Mubaraka.
Poddane cenzurze zostały również komentarze w chińskich blogach, wskazujące na podobieństwa między Egiptem a ChRL.