Tymoszenko została obwiniona o zdradę stanu
Zastępca kierownika Sekretariatu Prezydenta Andrij Kysłyński oświadczył, że według obecnej informacji polityczne kierownictwo Federacji Rosyjskiej z szczególną uwagą rozpatruje decyzję o poparciu kandydatury premier Julii Tymoszenko na wyborach prezydenckich po spełnieniu warunków wobec pasywnej pozycji premierki i jej siły politycznej w konflikcie z Gruzją. O tym poinformowało biuro prasowe Głowy państwa.
Koordynacja projektu „Wybory 2010” prowadzi się przez stworzone w Moskwie centrum na czele z Wiktorem Medwedczukiem. Do centrum należą również Serhij Klujew, Hryhorij Surkis i Ołeksandr Zadorożni. Sprawy humanitarne na Ukrainie będzie rozstrzygać Dmytro Tabacznyk.
Na realizację projektu poparcia Julii Tymoszenko już przeznaczono blisko 1 miliarda dolarów amerykańskich.
- W zeszłym tygodniu ogłosiliśmy o obecności informacji o systematycznej pracy Julii Tymoszenko na rzecz strony rosyjskiej. Niestety, informacja się potwierdziła. Co więcej, swoją granicę Tymoszenko już przeszła i drogi wstecz, jak widać, nie ma. Z tym właśnie jest związana jej pozycja wobec wojny w Gruzji - jest ona pozbawiona manewru politycznego - oświadczył Andrij Kysłyński.
- Praca sztabu przedwyborczego już faktycznie się rozpoczęła. Zgłaszają się do niej ukraińskie grupy finansowo-przemysłowe, które już zdążyli odznaczyć się w poparciu prorosyjskiego projektu w roku 2004. Przebywając z najbliższym otoczeniem na Sardynii, Tymoszenko zwołuje pod swoje sztandary „wczorajszych”, którzy pragną rewanżu na czele z Medwedczukiem. Niedawno na osobiste zaproszenie Tymoszenko do nich dołączył się eks-prezydent Leonid Kuczma, który w sobotę przyleciał na Sardynię” - akcentował zastępca kierownika Sekretariatu Prezydenta.
Pismo i metody tej kompanii już dobrze zbadaliśmy w roku 2004. Dlatego nie musi dziwić to, że jeśli zostaniemy świadkami wyuzdanej kampanii informacyjnej, prądu kłamstw i „efektów szmerowych” na kształt nowej reformy politycznej czy próby impeachmentu Prezydenta.
Przekazujemy obecne materiały do organów karnych w celu szczegółowego zbadania. Społeczeństwo ma prawo usłyszeć odpowiedź na pytanie o tym, jak daleko mogą zajść politycy za granicę, na której kończy się walka polityczna a zaczyna się zdrada stanu - podsumował Andrij Kysłyński.