Katyń. Mówić prawdę
"Katyń" jest jednym z najbardziej tragicznych filmów w historii świata. Chodzi nie tylko o statystykę. Były katastrofy, które odbierały życie nie tylko setek osób, a nawet milionów. Andrzej Wajda jednak poruszył to milczenie - i słusznie.
Ostatni film Andrzeja Wajdy „Katyń" wywołał jedno z moich najbardziej silnych wrażeń kinematograficznych od ostatnich kilku lat. Chodzi nie tylko o wybitnego polskiego reżysera filmowego, ale przede wszystkim o to, że prawie przez pół wieku ten temat był absolutnie zakazany. Mimo to w polskiej świadomości nie było innego tak poszerzonego wątku, jak zbrodnia katyńska.
Tak się złożyło, że cała Polska w tamtych czasach wiedziała o tej katastrofie, a jednocześnie, ze względu na pewne okoliczności, milczała. Z innej strony, wiemy o radzieckim milczeniu, które rozpoczęło się w 1941 roku, kiedy zwolniony z łagru generał Anders spytał, co się właśnie stało z jego kolegami-oficerami, na co mu Stalin odpowiedział: „Myśmy tutaj nieco się pomylili". A potem nieskończona cisza.
Później, w 1943 roku, Niemcy podnieśli krzyk na całą ówczesną tak zwaną „nową Europę" o tych samych zabójstwach, a już w 1944 roku radziecki rząd zrobił wszystko, aby poinformować świat, że winni w tym są Niemcy.
Teraz rozumiemy, że „Katyń" jest jednym z najbardziej tragicznych wydarzeń w całej historii świata. Chodzi nie tylko o statystykę. Były katastrofy, które odbierały życie nie tylko setek osób, ale nawet milionów. Z czasem ten wątek stał się nie tylko dla społeczeństwa polskiego ciężką próbą, ciężkim testem na realne stanowisko wobec rzeczywistości historycznej. Andrzej Wajda jednak poruszył to milczenie - i słusznie. I tutaj naprawdę nie chodzi o to, że jego ojciec zginął w czasie tych represji, co prawda nie w Katyniu, a pod Charkowem.
Zaczynając od filmu „Kanał", od 1956 roku Wajda mówi o najbardziej tragicznych wydarzeniach w polskiej historii. „Katyń" została zrealizowana bardzo przekonująco. Nie tyle zaakcentowano wszystkie okropności wojny i represje, ile bardzo precyzyjnie pokazano drogę ku samej tragedii. W tym kontekście warto pamiętać, że kiedy coś trudnego wydarzy się w historii, to w żadnym razie nie można tego przemilczeć, dlatego że rano czy późno wyjdzie to na jaw w jakichś przekształconych i bez końca dramatycznych kształtach. Dlatego, bez wątpienia, należało to zrobić.
Wszystko to się zbiegło z tym, że po raz pierwszy proradziecki ukraiński rząd z całą mocą powiedział o tym, co się wydarzyło w latach 1932-1933. I widzimy, jak część świadomości masowej, cześć funkcjonariuszy, nasi szanowni i mało szanowni sąsiedzi opierają się tej samej prawdzie. Ale mimo wszystko, o tej prawdzie warto mówić.
I tutaj trzeba iść w kierunku polskiego modelu.
Niestety nie mamy swego filmu pod tytułem „1932-33". To znaczy, jest dobry średni film Janczuka „Głód", są filmy dokumentarne, ale na razie nie mamy filmu, który w sposób prawdziwy i konkretny pokaże to, co wtedy się wydarzyło, a potem przedstawi, jak to konkretnie rezonowało w świadomości masowej, świadomości funkcjonariuszy etc. Kiedy u nas pojawi się film takiego typu, będzie to wielki plus.
I wreszcie, jeszcze jedno. Siergiej Garmasz, dość znany moskiewski aktor, zagrał rolę oficera radzieckiego, który chce uratować polską kobietę wraz z jej dzieckiem po tym, jak jej mąż został zabity w Katyniu. Bardzo dobra i bardzo przekonująca rola aktora, który zaczynał swoją karierę na Ukrainie.
Muszę też państwu powiedzieć, że podczas premiery filmu w Kijowie byłem świadkiem pewnego incydentu. Pomocnik naszego szanownego Prezydenta przyniósł mu nie ten tekst, z jakim on miał występować. Juszczenko przez dziesięć minut w trybie improwizacji mówił o filmie Wajdy i mówił bardzo dobrze. To wielki plus dla Prezydenta. Plusem jest także to, że Wajda otrzymał z rąk Prezydenta order Jarosława Mądrego V stopnia.
I na koniec muszę powiedzieć parę słów o polskim kinie ...
Dla nas polskie kino, zaczynając od lat 50-tych, było przykładem tego, że, mimo wszystko, należy mówić prawdę o swej historii. Wajda zaczął w 1956 roku mówić tę prawdę. Niestety ani w Rosji, ani na Ukrainie, ani na Zachodzie na razie nie ma takiego kina.
Tłumaczenie z języka ukraińskiego Ołeha Ducha