Organizacje społeczne Polski poparły legalizację ukraińskich imigrantów
Apel nielegalnych imigrantów w Polsce podpisało 1,6 tys. osób - m.in. przedstawiciele organizacji pozarządowych, dziennikarze i politycy. Apel o legalizację został przekazany Prezydentowi, premierowi i parlamentarzystom 22 października podczas akcji, która odbyła się w Warszawie.
Informuje o tym Gazeta Wyborcza.
Szacunki, ile osób przebywa w Polsce nielegalnie, są skrajnie różne. Organizacje pozarządowe oceniają, że to blisko pół miliona, w tym ok. 400 tys. Ukraińców. Z kolei Maciej Duszczyk z zespołu doradców strategicznych premiera uważa, że to maksimum 50 tys. Nielegalni imigranci nie mają żadnych praw, ubezpieczenia, nie płacą podatków. Ich dzieci nie mają prawa chodzić do publicznej szkoły.
Przeciwko temu protestowało w piątek pod Sejmem Polski kilkudziesięciu osób, którzy przynieśli ze sobą apel o pomoc.
Podpisało go 1,6 tys. osób - m.in. przedstawiciele organizacji pozarządowych, dziennikarze i politycy. Uczestnicy pikiety przynieśli ze sobą transparenty: "Daj zielone światło abolicji", "Wszyscy jesteśmy dziećmi imigrantów", "Chcemy wyjść z szarej strefy".
Podpisy pod apelem zbierał komitet "Imigranci na rzecz abolicji", którzy tworzą m.in. Fundacja Rozwoju "Oprócz granic", Forum Różnorodności, Stowarzyszenie Wolnego Słowa, fundacja Nasz Wybór.
W apelu czytamy m.in.: "W imieniu nielegalnych imigrantów prosimy o prawo do uczciwego i godnego życia. (...) Prosimy o to, by Polska skorzystała z naszych umiejętności, przedsiębiorczości i pracowitości. Żeby tak się stało, konieczne jest przyjęcie skutecznej ustawy abolicyjnej dla nielegalnych imigrantów".
Kajetan Wróblewski z fundacji Proksenos, pomagającej cudzoziemcom: „Polska nie ma spójnej polityki imigracyjnej. Kuleje współpraca między ministerstwami Zdrowia, Pracy, Edukacji, Spraw Wewnętrznych. Imigranci w Polsce to nie radykalni muzułmanie, grożący nam zamachami terrorystycznymi. W zdecydowanej większości to Ukraińcy, bliscy nam kulturowo, którzy nie mają większych problemów z adaptacją”.
Ekspert z Ośrodka Badań nad Migracjami UW dr Monika Szulecka poinformowała: „Polska wprowadza teraz ułatwienia prawne dla chcących pracować u nas sezonowo. Ci ludzie mogliby na Ukrainie wystarać się o potrzebne wizy, przyrzeczenia zatrudnienia i wrócić do Polski legalnie, do legalnej pracy. To się wszystkim opłaca”.
Ekspert dodaje, że powszechna abolicja to jedyne wyjście. W pracach nad ustawą są pomysły np. rękojmi obywatelskiej. Zamiast stosu dokumentów wystarczyłoby, żeby Polak poświadczył w urzędzie, że zatrudniał cudzoziemca przez pewien okres i teraz chciałby robić to legalnie. Innym pomysłem jest możliwość legalizacji pobytu cudzoziemca "z powodów humanitarnych". Chodzi np. o dzieci, które od lat uczą się w polskich szkołach i często polski jest jedynym językiem, jaki znają. Deportacja dla takiego dziecka to wielka trauma. Miałoby szansę zostać w Polsce, jeśli jego rodzice podejmą wysiłek, aby odnaleźć się w polskim społeczeństwie: skończą kurs języka i będą pracowali.
Jest też pomysł, by każdy otrzymujący dokumenty zobowiązywał się do zapłacenia składek ZUS za dwa lata wstecz, w ratach rozłożonych np. na pięć lat.
Jak pisze Gazeta Wyborcza, prace nad ustawą o cudzoziemcach mają się skończyć w tym roku. Nowe przepisy miałyby obowiązywać już w 2011 r.
Przypomnimy, 22 października w Warszawie odbyła się akcja na rzecz legalizacji nielegalnych imigrantów, zainicjowana przez Ukraińców w Polsce.