Stosunki między "Gazpromem" i Ukrainą obostrzają się
- Sprzeczka między Gazpromem i Ukrainą rośnie - artykuł pod takim tytułem ukazał się Financial Times. Według danych londyńskiego czasopisma, zażarta sprzeczka z powodu gazowych dostaw obostrzyła się wczoraj, 8 grudnia, po oświadczeniu "Gazpromu" o tym, że obie strony wciąż nie zbliżyły się do podpisania ugody. Kontrolowana przez państwo rosyjska firma zastrzegała Ukrainę o tym, że nie pozwolą jej "kraść" gazu. O tym zawiadamia ukraińska redakcja BBC.
Zastępca przewodniczącego "Gazpromu" Aleksander Miller w wywiadzie dla Financial Times zaznaczył, że negocjacje z Ukrainą co do uiszczenia długów i przyszłych cen na gaz wciąż SA dalekie od osiągnięcia ugody. Aleksander Miller ma nadzieję na to, że sprawę uda się doprowadzić do końca jeszcze w tym roku.
Jednocześnie on przytoczył słowa rosyjskiego premiera Władimira Putina, który zaznaczył, że w razie, gdy Ukraina spróbuje kraść gaz, Moskwa nie będę tego tolerowała.
Brytyjskie czasopismo przypomina, że Kijów z Moskwą drą koty z powodu tego, ile Ukraina powinna płacić za gaz, jeszcze od początku lat 90. I to już doprowadziło do zatrzymania dostaw gazu w latach 2005-2006 i do skokowego wzrostu cen w niektórych krajach Unii Europejskiej. Podczas podobnej sprzeczki w zeszłym roku "Gazprom" skrócił dostarczenie Ukrainie, co jednak wtedy nie przyniosło poważnych skutków dla UE.
Teraz, kiedy globalny finansowy kryzys ciśnie na obie strony, napięcie znów zaczęło rosnąć. Zdaniem "Gazpromu", nie zapłacono mu prawie dwa z połową miliardy dolarów za gaz, dostarczony do końca listopada, i że on - to jest "Gazprom" - otrzymał tylko malą część pieniędzy od obiecanej przez Ukrainę sumy.
Czołowi przedstawiciele "Gazpromu" dziś spotkają się w Brukseli z przedstawicielami Europejskiej Komisji by wyjaśnić, dlaczego rosyjska strona tak usiłuje zmusić Ukrainę do zapłaty.
W rosyjskiej firmie uważają, że Bruksela może dokonać presji dla załatwienia tej sprawy czy przynajmniej można będzie ją przekonać o tym, że w razie wstrzymania gazowych dostaw wina nie będzie padać tylko na "Gazprom".
Ukraińscy urzędnicy wyżsi w ciągu ostatnich dni obiecali, że kraj zrobi wszystko możliwe, by uniknąć przerw w rosyjskim eksporcie do UE. Zarazem - podaje dalej Financial Times - kierownicy "Naftogazu Ukrainy" nie mogli wczoraj powiedzieć, w jaki sposób zostanie uiszczony dług przed "Gazpromem" czy kiedy zostanie podpisana umowa o cenie na gaz na następny rok.
Financial Times zaznacza, że Ukraina teraz płaci 179 z połową dolarów za tysiąc metrów gazu, podczas gdy oczekiwana cena na gaz dla Unii Europejskiej w pierwszym półroczu następnego roku może wynieść 400 dolarów.
Brytyjskie czasopismo kończy artykuł cytatem z wczorajszego oświadczenia "Naftogazu Ukrainy", który przyznaje, że to właśnie globalny kryzys finansowy i spadek hrywny przyczyniły się do tego, że kraj ma kłopoty w procesie uiszczenia długu.