Ekspert: Gospodarczy kryzys na Ukrainie potrwa jeszcze półtora roku
"Kryzys jako proces ekonomiczny trwa dwa-trzy lata. Jeśli uznać, że rozpoczął się on na Ukrainie pół roku temu, zostało nam jeszcze półtora roku. Szczyt kryzysu oczekuje się wiosną 2009 roku" - zawiadomił 28 października podczas konferencji prasowej doktor nauk ekonomicznych, prezes organizacji społecznej "Centrum Monitoringu Społeczno-Gospodarczego" Jarosław Kaczmaryk.
"Instytut Prognozowania Ekonomicznego jeszcze pół roku temu zaczął krytycznie oceniać makroekonomiczne wskaźniki w kraju. Gdy zaczął on krytykować rząd Janukowycza, ostatni został zmieniony za dwa miesiące. Wygląda, że niedługo odbędzie się zmiana czynnego rządu. Dlaczego o kryzysie na Ukrainie zaczęli mówić, kiedy zbliżył się on do struktur finansowych? Kryzys w świecie panuje już dawno, nazywał się on kryzysem spożywczym. Proszę sobie przypomnieć, jak było w zeszłym roku. Ceny gwałtownie wzrosły w ciągu dwóch miesięcy, a teraz oni rosną skokowo w ciągu roku" - zauważył Jarosław Kaczmaryk.
Według jego słów, kryzys gospodarczy rozpoczął się na Ukrainie w drugiej połowie 2007 roku. Ale wtedy polityczne partie czekały na wybory, dlatego znalazły możliwości ten kryzys zatrzymać na kilka miesięcy, w szczególności drogą pieniężnej emisji, ewaluacji hrywni. "Wszyscy uwierzyli, że hrywnia jest silna, i za to ucierpieli. Narodowa waluta nie może być silna, jeśli zatrzymuje się produkcja. Tak właśnie się stało, nasz rynek spożywczy zaczął zależeć od zewnętrznego producenta. Wwozi się więcej, niż wywozi, dotyczy to też obwodu lwowskiego. Wkład naszego obwodu w eksportowym potencjale kraju wynosi 1,7%" - opowiedział ekspert.
Według Jarosława Kaczmaryka, gospodarczy kryzys to strata miejsc zatrudnienia także zagranicą. Stwierdził on, że za granicą pracuje co najmniej 400 tys mieszkańców obwodu lwowskiego. "Wyobraźmy sobie, że oni wrócą na Lwowszczyznę. Czy obwód jest gotowy spotkać ludzi, którzy okażą się bez pracy?" - zaznaczył.